Nie przepadam, a raczej nie przepadałam za ciastami drożdżowymi, aż do tego pamiętnego dnia, gdy to spróbowałam tego cudnie wilgotnego, mięciutkiego, fantastycznego ciasta drożdżowego i o dziwo było to ciasto już jednodniowe, a smakowało jakby z dnia pieczenia.
Od tego czasu niemal co weekend mamy ciasto drożdżowe, różniące się jedynie owocami.
Za przepis dziękuję Asi, która to się nim ze mną podzieliła.
Dla większości z nas, ciasto drożdżowe kojarzy się z ciastem, które najlepiej smakuje w dniu upieczenie, a tu taka niespodzianka, ciasto drożdżowe, zachowujące dłużej świeżość. Podejrzewa się, że to zasługa jednego zaskakującego składnika, a zarazem tak nam dobrze znanego, otóż do ciasta dodaje się ugotowane, zblendowane ziemniaki, które stają się jak krem, a nawet klej. Taka prosta sztuczka i taki fantastyczny efekt.
Zachęcam do spróbowania. Przepis jest minimalnie zmodyfikowany
i przede wszystkim na mniejszą blaszkę. Cały proces od zabrania się za ciasto
do jego upieczenie, jest wbrew pozorom krótki, bo jedynie 1,5 godziny i ciasto
gotowe. Nie licząc studzenia. 😊
A zatem zaczynam.
Składniki:
(na formę o wymiarach 40x25cm)
Rozczyn:
- 35 g świeżych drożdży,
- 50 ml ciepłej
wody,
- 1 łyżeczka
cukru
- 1 łyżeczka mąki.
Wszystkie składniki przekładam do sporej miski, mieszam do połączenia
ze sobą i odstawiam na około 10 minut przykrywając czystą ściereczką. To czas, aby
drożdże zaczęły pracować. W tym czasie przygotowuję resztę składników.
Pozostałe składniki
ciasta to:
- 200 g ugotowanych,
zblendowanych ziemniaków (ja gotuję na parze),
- 500 g mąki (u
mnie to mąka typu 450, ciasto zdaje się być delikatniejsze i jaśniejsze),
- 125 g cukru + 8
g cukru wanilinowego,
- 2 jaja
(temperatura pokojowa),
- 2 żółtka
(temperatura pokojowa),
- 100 g roztopionego masła (może być lekko ciepłe).
Do gotowego rozczynu dodaję prawie wszystkie składniki tj.
ziemniaki (mogą być lekko ciepłe), mąkę, cukier, jaja i żółtka i mieszam za pomocą miksera z końcówką haków
do wyrabiania ciasta.
Gdy wszystkie składniki się połączą, dodaję roztopione masło
i dalej mieszam mikserem za pomocą tych samych haków. Mieszam do czasu, gdy ciasto
będzie jednolite i zacznie odchodzić od naczynia, trwa to około 8-10 minut.
Tak przygotowane ciasto odstawiam do wyrośnięcia na około 30
minut w ciepłe miejsce, latem bywa, że jest to parapet od słonecznej strony. 😊
Najlepsza temperatura dla wyrastania ciasta drożdżowego to około 30 - 35 st. C,
można zatem na czas wyrastania wstawić je do piekarnika ustawionego na taką
temperaturę. Surowe ciasto drożdżowe na czas wyrastania przykrywam ściereczką.
Ciasto wyraźnie się powiększy, podwoi swą objętość.
W czasie, gdy ciasto sobie rośnie przygotowuję resztę, czyli
owoce i kruszonkę.
Owoce różne, ja wybieram sezonowe, np., jabłka,
śliwki, wiśnie, truskawki, morele itp. Oczywiście owoce, najpierw myję, następnie
zależnie od typu owocu przygotowuję je pod ciasto. Jeśli są to jabłka, to obieram
je, wydrążam komory nasienne, a następnie kroję na plastry (czy raczej ćwiartki),
a w przypadku owoców pestkowych usuwam pestki i ewentualnie kroję na połówki.
Owoce skrapiam cytryną, lekko posypuję cukrem (zwykłym kryształem)
oraz cynamonem (do tych owoców, do których pasuje mi ta przyprawa, np. jabłka).
Kruszonka:
(proporcje 2:1:1)
150 g mąki,
75 g cukru,
75 g masła.
Mąkę, cukier i masło łączę
ze sobą, rozcierając szybko w palcach, tak by masło się nie rozpuściło. Tak
przygotowaną kruszonkę przechowuję w lodówce do czasu wykorzystania. Czasem gdy zrobię jej więcej, to nadmiar przechowuję w zamrażalce do następnego wypieku.
Gdy ciasto wyrośnie, przekładam je do formy wyłożonej papierem
do pieczenia i równomiernie rozprowadzam po całej powierzchni. W tym celu
smaruję dłonie olejem, dzięki temu ciasto tak się nie lepi.
Na tak przygotowane ciasto układam owoce, gęsto je wciskając.
Przed rozpoczęcie tej czynności włączam piekarnik i ustawiam temperaturę na 165
– 170 st. C.
Na koniec, tuż przed włożeniem do pieca, równomiernie rozsypuję kruszonkę po całym cieście.
Moja mama mówi, że kruszonka to bardzo ważny element każdego
drożdżowego ciasta. Jest wręcz niezbędna! Coś w tym jest.
OK, wszystko już jest, a zatem…
Formę z ciastem wkładam na trzeci poziom licząc od dołu, do nagrzanego
piekarnika i piekę około 30 -35 minut, do tzw. suchego patyka. Po tym czasie wyjmuję
z pieca, studzę i… i delektuję się jego cudownym smakiem i konsystencją. To
trzeba zjeść!
Podzielam zdanie Pani prowadzącej kanał pt. „Co ugotujemy,
to zjemy”, który to przepis na ciasto drożdżowe otrzymałam od Asi (oryginał
tutaj), iż dodanie ugotowanych, zblendowanych ziemniaków sprawia, że ciacho zachowuje
dłużej wilgoć i jest fanatyczne również na drugi dzień. Dziękuję za pomysł i inspirację.
Zachęcam do spróbowania. Nie przepadałam za ciastami
drożdżowymi, do czasu wykorzystania ugotowanych ziemniaków w cieście.
Fantastyczne, smaczne ciasto drożdżowe, a do tego
wszystkiego
proste i wbrew pozorom szybkie w wykonaniu.
Smacznego.
Polecam również spróbować:
|
Tarta z wiśniami. |
|
Fantastyczne ciasto na maślane. |
Rolada bezowa.