30 września 2013

Pieczone - takie lubię

Tak wiem, to nic trudnego, takie ziemniaki pieczone, a jednak już kilka razy mi się zdarzyło, opowiadać znajomym jak ja je robię:-), oczywiście na zasadzie wymiany doświadczeń, po czym okazywało się, że to jak ja przygotowuję jest szybsze:-) Ja dodam od siebie, że może nawet smaczniejsze:-), ale to za sprawą pary:-) Zapewne jest to subiektywna ocena, zwłaszcza, że ogólnie to nie jestem fanką ziemniaków, ale w tym wydaniu i owszem:-)

Pieczone ziemniaki
Ziemniaki gotowe do podania. Każdy wedle uznania:-)

Składniki:
- ziemniaki (nie piszę ile, bo to zależy od pojemności brzucha i jak głodni jesteśmy, no i najważniejsze dla ilu osób)
- oliwa
- przyprawy, zioła  typu: 
      zioła prowansalskie,
      pierz,
      czosnek (najlepiej przeciśnięty przez praskę, ale ostatecznie
        ten w proszku też może być, nawet chyba łatwiej się go
        rozprowadza:-)


Przyda się:
- garnek do gotowania na parze,
- papier do pieczenie.

Wykonanie:

1. Gotuję wodę, a w między czasie:
2. Myję ziemniaki, obieram i znowu myję.
3. Jak ziemniaki są duże to kroję na pół, ewentualnie jeszcze raz na pół.
4. Ziemniaki przekładam do garnka do gotowania na parze.
    Gotuję je znacznie krócej niż normalnie, tak żeby wybijając nóż, gdy sprawdzam ich miękkość, czuć 
    jeszcze pewien opór, wówczas przerywam gotowanie.
5. W między czasie na blasze układam papier do pieczenia i rozgrzewam piekarnik do około 180 - 200 C
    (z piekarnikami bywa różnie:-(.
6. Gdy ziemniaki osiągną pożądana miękkość, garnek, pod którym gotowały się ziemniaki, opróżniam z wody
    i przykładam do niego ziemniaki
.
7. Jeśli ziemniaki gotowałam całe to teraz je przekrawam tak, aby były ćwiartki, bądź jeszcze mniejsze cząstki,
    wszystko zależny od wielkości ziemniaków.
    Można je od razu gotować już pokrojone w ćwiartki, ale wówczas tracą jednak trochę swoich wartość,
    nawet przy gotowaniu na parze:-(
8. Skrapiam je oliwą, ale nie za mocno, tylko tyle żeby nie były zbyt suche, posypuję przyprawami i ziołami,
    pamiętając o czosnku, przykrywam pokrywką i wszystko razem mieszam, wprawiając w ruch ganek góra, dół.
9. Tak oblepione ziemniaki, przekładam na przygotowaną blachę z papierem. Rozkładam ziemniaki, tak aby
    w miarę możliwości każdy kawałek ziemniaka był osobno
i piekę przez około 15-20 minut, jak zawsze, zależy
   to od piekarnika:-( oraz od tego jak bardzo ziemniaki były wstępnie podgotowane.
    Powinny się zarumienić i do samego środka zmięknąć:-)
10. Od czasu do czasu trochę próbuje przekładać, mieszać, tak aby w miarę możliwości ziemniaki upiekły się 
     z obu stron.

I gotowe:-)
Takie ziemniaki fajnie smakują do mięsa, czy ryb, tak zupełnie same tylko z sosem np. czosnkowym, czy jak kto lubi z ketchupem, też świetnie smakują. Zresztą zastosowań podejrzewam jest tyle ile chętnych na ziemniaki:-)

Jak można łatwo zauważy, nic nie piszę o soli, zupełnie świadomie.
Ja jej nie dodaję. Ziemniaki gotowane na parze, zachowują smak, który jak dla mnie nie wymaga solenia. Choć jak to w życiu, każde podniebienie jest inne:-)


Smacznego

23 września 2013

Makaron z czosnkiem, natką pietruszki i

Tak się prezentował ostatnio zrobiony i uwieczniony. Pycha!
Dania z makaronem, są szybkie i tak nieograniczone w swych wariantach, że aż się proszą, aby eksperymentować z różnymi sosami, dodatkami:-)
Dziś padło na wpisanie do mojego e-zeszytu Makaronu  z czosnkiem, natką pietruszki i oliwą. Dla mnie to szybka pycha!
To jest troszkę kombinowany skład.
Kiedyś, już nie pamiętam kiedy i gdzie, jadłam właśnie coś na kształt tak zrobionego makaronu. Danie tak mi posmakowało, zresztą mojemu mężowi również, że postanowiłam znaleźć ten smak w swojej kuchni. Z tych poszukiwań powstało danie, na które zgłodniałych zapraszam!
Dla nas jest to wariant, gdy obiad jest jednodaniowy, przy dwudaniowym,  na jedną porcję idzie mniej makaronu, ale to każdy wedle własnego brzucha musi wycyrklować ile to będzie:-) Na nasze brzuchy zmniejszam ilość makaronu:-)

Składniki podane na "tacy":-)
Makaron z czosnkiem, natką pietruszki i oliwą

Składniki:
(na 1 porcją)

- około 100 g makaronu (spaghetti lub wstążki)
- 2-3 ząbki czosnku (ja zwykle daje o 1-den więcej)
- 1/3-1/2 pączka natki pietruszki (zależy jak jest duży)
- oliwa do smażenia około ¼ szklanki
- sól, pieprz do smaku
- około ¼ szklanki startego żółtego sera, najlepiej 
   parmezan (ale jak nie ma, to inny też przejdzie)


Wykonanie:

1. Makaron gotuję al dente, zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
    W międzyczasie.
2. Czosnek obieram, myję i kroję na kostkę, ale nie za drobną.
3. Pietruszkę myję i siekam.
4. Na rozgrzaną patelnie wlewam oliwę, tak żeby przykryła prawie całą powierzchnię dana tejże patelni:-) 
   i zmniejszam pod nią temperaturę, aby oliwa rozgrzewała się na niezbyt wysokiej temperaturze. Dobrze, jak 
   patelnia na przynajmniej 25 cm średnicy i jest z tych wyższych, czyli około 4 cm (+/-) Chodzi o to, żeby 
   w czasie późniejszego mieszania nie wypadały z niej rzeczy, które na niej się znalazły:-)
5. Na rozgrzaną oliwę wrzucam czosnek i podsmażam na jasno brązowy kolor, max do 3 minut.
Makaron został zjedzony ze smakiem:-)
    Zbyt długie smażenie sprawia, że czosnek jest gorzki:-(
6. Zdejmuję z kuchenki i dodaję odcedzony, ciepły makaron. Mieszam.
7. Na koniec dodaję pietruszkę i przyprawiam do smaku, pieprzem i solą.
8. Makaron przekładam na talerz i podaję wraz serem do posypania:-)

Danie jest wyjątkowo szybkie, bo w zasadzie 10 minut i jest gotowe:-). Jednak najważniejsze, że pomimo swej prostoty jest naprawdę smaczne! Czosnek po podsmażeniu smakuje zupełnie inaczej. Tak mi się wydaje:-) 
Ciekawa jestem czy ktoś się skusi i czy też będzie miał podobne odczucia do moich:-)

Smacznego :-)


16 września 2013

Tarta ze śliwkami

Jeszcze w blaszce do tarty
Śliwki w roli głównej:-)

Tak, dziś zapraszam na tartę ze śliwkami. Muszę się przyznać, że tak naprawdę do tej pory robiłam ją z truskawkami. I z tymi owocami jest chyba najlepsze. Jednak mieliśmy ochotę na jakieś coś ze śliwkami, więc spróbowałam owej tarty w wersji ze śliwkami:-). Dodałam dodatkowo cynamon.
Uwielbiam cynamon, jego zapach jest cudowny:-)
Tarta chyba lepiej smakuje jak troszkę odpocznie, inaczej to jest ją trochę trudno kroić, a tak trochę przesiąka wilgocią z owoców:-) A że śliwki są w swej konsystencji inne niż truskawki, więc ciasto jest twardsze. Truskawki dają jednak, chyba trochę więcej wilgoci:-)
Tak czy inaczej polecam spróbować tartę w wersji ze śliwkami:-)

Tak wygląda profil mej śliwkowej tarty:-)
Zapraszam na Tartę ze Śliwkami

Składniki (moja blaszka ma ~28 cm średnicy): 
- 2 szkl. mąki
- 1 szkl. cukru (niepełna) 
- 1 jajko,
- 200 g masła / margaryny,
- szczypta soli
- cynamon
~ 0,5 kg śliwek
~ łyżki cukru pudru
Ktoś już zaczął degustację:-) Spróbuj i Ty:-)

Wykonanie:

1. Mąkę, cukier i sól mieszam ze sobą. 
2. Masło kroję na kawałki i razem z jajkiem dodaję do mieszaniny mąki. 
3.Staram się szybko, wszytko razem wymieszać, ugniatając rękoma, aż wszystko się połączy. Masa będzie zwarta, choć ciut klejąca:-) 
4. Kulę wyrobionego ciasta wkładam do zamrażalnika na ok. 30 min. 
5. W między czasie zabieram się za śliwki, które myję, dryluję i kroję na mniejsze części. 
6. Na formie do tarty kładę papier do pieczenia. 
7. Ciasto wyjmuję z zamrażalnika i dzielę na 2wa kawałki, większy i mniejszy. 
8. Mniejszy odkładam na moment do lodówki, a większy rozwałkowuję na placek (pamiętając o podsypaniu stolnicy mąką), tak żeby wypełnił mi formę do tarty, boki też "wyklejam" ciastem. 
9. Wykładam na ciasto śliwki miąższem do góry (tzn. tak aby skórka stykała się z powierzchnia ciasta). 
10. Teraz zamieniam, mniejszy kawałek ciasta wyjmuję z lodówki, a formę tarty z ciastem wkładam na moment do lodówki. 
11. Wyjęty z lodówki, mniejszy kawałek ciasta rozwałkowuję i kroję na paski. 
12. Jak już mam wycięte wszystkie paski, wyjmuję z lodówki formę tarty z ciastem, oprószam ją cynamonem przez sitko i szczyptą zwykłego cukru, po czym kładę paski pociętego ciasta:-)

Piekę w piekarniku przez ok. 40-50 min w temperaturze ok. 200 stopni (jak zwykle wszystko zależy od piekarnika).
Po upieczeniu, czekam aż wystygnie i dopiero oprószmy cukrem pudrem.

Smacznego :-)

11 września 2013

Cytrynowa Kawa Mrożona

Cytrynowa kawa mrożona, lubię:-)
Ha, zaskoczyłam?:-)
Można powiedzieć moja wariacja na temat mrożonej kawy.
Jakiś czas temu pisałam o kawie mrożonej, wersji podstawowej - hmmm, według mojej opinii:-)
Kontynuując temat soku cytrynowego LIMMI, postanowiłam sprawdzić czy ów sok nada się do Cytrynowej Kawy Mrożonej.
Trzeci przepis - a właściwie nie przepis, tylko pomysł - to właśnie Cytrusowa Kawa Mrożona.
Dodałam LIMMI do kawy mrożonej, lubię takie połączenia, bardzo smakuje mi także kawa z pomarańczą i cytryną. Tym razem nie miałam pomarańczy, ale LIMMI zdało egzamin w 100% nadając cytrusowego smaczku:-)
Do owej kawy daję:
- kawę rozpuszczalną
- odrobina wody
- zimne mleko
- sok z cytryny LIMMI
- kostki lodu (fajnie jak są fantazyjne w kształcie, kolorze)
- ja piję na słodko, więc cukier do smaku:-)
 
Moja mrożona kawa cytrynowa to zwykła kawa rozpuszczalna zalana naprawdę niewielką ilością wody, tylko żeby kawa się zaparzyła (znaczy rozpuściła:-). Słodzę do smaku i uzupełniam mnóstwem zimnego mleka, sokiem z cytryn LIMMI i kostką fantazyjnego, niebieskiego lodu :-)
Łasuchom polecam dodać do tej kawy chmurkę bitej śmietany oprószyć kakao i kandyzowaną skórką pomarańczową :-)
Póki mamy jeszcze lato i dni są mimo wszystko ciepłe zapraszam na Cytrynową Kawę Mrożoną z sokiem LIMMI.

Smacznego :-)

Sałatka z czosnkiem i winogronem

OK, ciąg dalszy mojej przygody sokiem z cytryny LIMMI trwa w najlepsze:-) Przedstawiam drugi przepis z wykorzystaniem soku Limmi - błyskawiczna i bardzo zaskakująca sałatka z winogron i czosnku. Połączenie jest nietypowe i może dziwić, ale sałatka jest świetna! :-) czosnek z winogronem świetnie do siebie pasują, ważne jest tylko, żeby sałatka postała chwilę po zmieszaniu składników, aby winogrona zdążyły puścić troszkę soku.
Zaskakująca sałatka, pycha!

Sałatka z czosnkiem i winogronem


Składniki:

- Spora Kiść winogrona (najlepiej bez pestek)
- 3 ząbki czosnku
- 2 łyżki majonezu
- Śmietana
- Jogurt naturalny
- Sok z cytryn LIMMI
- sól, pierz




Wykonanie:


1. Winogrona kroję na pół i wkładam do miski.
2. Wyciskam czosnek przez praskę i dodaję jogurt naturalny ze śmietaną i majonezem. Śmietany i jogurtu daję w takiej samej ilości, a ilość zależy w dużej mierze od tego ile będzie winogron:-)
3. Przyprawiam do smaku solą, pieprzem i skrapiamy sokiem z cytryn LIMMI.
4. Mieszam i odstawiam na chwilę żeby się przegryzło.
Sałatka jest niezwykle prosta i zaskakująco pyszna! 

To zdjęcie wyszło tak słoneczne, że musiałam je tu umieści:-)









Smacznego  :-)

Mufinki cytrynowo - miodowe z rodzynkami i miodowymi kółeczkami

Niedawno miałam przyjemność przetestować sok z cytryn LIMMI. Produkt bardzo mi się podoba i uważam go za godny polecenia. W poręcznym opakowaniu znajduje się prawdziwy sok wyciśnięty z cytryn. Pachnie naturalnie i ma mętny, naturalny kolor, smakuje jak prawdziwa cytryna. Dałam nawet mężowi do spróbowania i powąchania - stwierdził dokładnie to samo, co ja :-) Na opakowaniu napisane jest, że w buteleczce znajduje się sok wyciśnięty z kilograma cytryn i wygląda na to, że producent nie kłamie:-) Sok jest wydajny i bardzo aromatyczny. Z tyłu opakowania znajduje się sporo propozycji, do czego można użyć LIMMI – między innymi do sałatek, lemoniad, drinków, drobiu, ryb, owoców morza…
Ja, póki co, zrobiłam z niego użytek w kilku potrawach, które po kolei przedstawię:-)
Na pierwszy ogień idą mufinki cytrynowe, które wyszły naprawdę pyszne!!! :-)



Mufinki cytrynowo - miodowe z rodzynkami i miodowymi kółeczkami
Bajkowe babeczki cytrynowe z sokiem LIMMI



Składniki:

- 1 szklanka cukru
- 2 szklanki mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 jajko
- 1 szklanka mleka
- 1/3 szklanki oleju
- 4 łyżki miodu
- 1 garść Rodzynek lub orzechów
- 2 garść Miodowych kółeczek śniadaniowych
- 5 łyżek Soku z cytryn sycylijskich LIMMI




Wykonanie:

1. W dwóch naczyniach osobno mieszam suche i mokre składniki.
2. Następnie łączę je ze sobą i dokładnie mieszam dodając rodzynki (alternatywą są orzechy)
3. Miodowe kółeczka dodaję do ciasta tuż przed wlewaniem do foremek, wówczas kółeczka nie zmiękną
   i pozostaną chrupiące.
4. Babeczki piekę w temperaturze 180 stopni przez ok 20 – 25 minut.
5. Po ostudzeniu przyozdabiam (tu już inwencja twórcza dowolna, rzecz jasna):-)
Moje są pokryte cytrynowym lukrem barwionym, który zrobiłam z białka, cukru pudru i soku LIMMI.
Kolorowy zawrót cytrynowych mufin:-)

Cytrynowe babeczki LIMMI kuszą - pycha!!!















Smacznego :-)

5 września 2013

Zapiekanka. Cukinia z bakłażanem, pomidorami i mozzarellą.

zapiekana tu z ryżem, przed zapieczeniem i jeszcze nie polana sosem

Cóż, jest czas kiedy to warzywa i owoce są chyba najtańsze, w porównaniu do reszty roku. Inną sprawą jest to, czy ogólnie są one rzeczywiście tanie czy nie, ale to zagadnienie nie jest tematem mojej tu obecności:-)
Po owej zapiekance zostały już tylko zdjęcia i muszę się przyznać, że jeśli chodzi o bakłażana to był mój debiut. Co prawda jadłam bakłażana, ale w tzw. gościach. Tak więc z duszą na ramieniu kombinowałam z tymi owocowo-warzywnymi.
Polecam spróbować, naprawdę ciekawie smakuje. Teraz jest idealna pora na eksperymenty kulinarne, gdzie w roli głównej mamy warzywa, owoce w przystępnej cenie. Bądź co bądź to przecież sezon na nie:-)



Składniki:
(2-3 osoby, zależy od pojemności żołądka;-)

- 1 bakłażan (raczej mały)
Zapiekanka gotowa do spożycia:-)
- 1 cukinia średnia
- 2 pomidory
- 1 kula sera mozzarella
- ¼ l mleka
- 1-2 łyżki przecieru pomidorowego
- ok. 200 g makaronu spaghetti (lub 100 g ryżu)
- 1 łyżeczka mąki
- 1 ząbek czosnku (myję i przeciskam przez praskę)
- do smaku sól, pieprz najlepiej świeżo mielony, słodka papryka
- umyta natka zielonej pietruszki (siekam ją), można użyć liście bazylii
- olej

Wykonanie:
1. Podgotowuję makaron, ewentualnie ryż też tak nie do końca. Później wyląduje z warzywami w piekarniku.
2. Bakłażana, cukinię, pomidory myję.
3. Cukinię na wszelki wypadek obieram ze skóry.
4. Pomidory sparzam i obieram ze skóry.
5. Ser mozzarella odcedzam z zalewy.
6. Bakłażana, cukinię, pomidory i ser kroję w talarki.
7. Cukinię i bakłażana podsmażam na rozgrzanej patelni z oliwą, doprawiam solą i pieprzem, i ewentualnie
    papryką słodką w proszku.
8. W osobnym garnuszku przygotowuję sos:
    Wlewam około 2 łyżki oleju i podgrzewam go, dodaję mąkę mieszając, po czym dodaję przecier pomidorowy
    i równomiernym strumieniem wlewam mleko cały czas mieszając, aż się zagotuje.
9. Piekarnik nagrzewam do około 200 st C (z termoobiegiem).
10. Czosnkiem smaruję wnętrze żaroodpornego naczynia i na to układam na przemian cukinię, bakłażana,
    pomidora i ser mozzarella, i ponownie cukinia itd., aż do wykończenia wszystkich.
11. Na środek kładę ugotowany makaron, ewentualnie ryż wcześnie lekko uprażony i podgotowany.
     Zapiekam w okrągłym naczyniu, tak wydaje mi się łatwiej układa się składniki.
12. Na końcu polewam całość sosem, posypuję świeżo zmielonym pieprzem i wkładam do piekarnika na około
     30 – 35 minut. Zależy od piekarnika:-)
     Prawda jest taka, że poza makaronem (w mojej wersji) wszystko jest wstępnie poddane obróbce termicznej,
     więc nie ma obaw, że będzie coś surowe:-). Ups, nie wszystko pomidory i ser też nie są wstępnie poddane
     obróbce termicznej, ale im nie potrzeba dużo czasu:-)
13. Po upieczeniu i wyjęciu z piekarnika, tuż przed podaniem posypałam posiekaną natka pietruszki.

UWAGA: Jak wszystkie tego typu dania zapiekane, tak i to jest bardzo gorące. Trzeba uważać!:-)


Życzę smacznego :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...